Jelenia Góra –
starówka - basen – schronisko Wojtek
Jak zwykle pakowanie to
czas pełen udręki, zwłaszcza dla opiekunów. Ponieważ mieliśmy
ten komfort, że duże bagaże zawiózł do Jeleniej pan Adam,
mogliśmy spacerkiem zejść do Piechowic, po czym autobusem pojechać
do centrum Jeleniej Góry. Przepiękna Starówka niezbyt nas
interesowała, ponieważ spragnieni cywilizacji rozpoczęliśmy
polowanie na plastikowe jedzenie. Do McDonalda (stosunkowo daleko)
trafiliśmy bez mapy, a trafilibyśmy pewnie z zamkniętymi oczami.
Warto wspomnieć, że nasz opiekun w tych poszukiwaniach nie brał
udziału.
Nasyceni amerykańskim
jedzeniem ruszyliśmy na kąpielisko miejskie. Kilka basenów z
różnymi atrakcjami zrobiło wrażenie. Dreszczyk emocji, zwłaszcza
u opiekuna, wzbudzały skoki z wieży. Kilku śmiałkow skoczyło
nawet z około 5 m! Po kąpielach cali i zdrowi poszliśmy do
uroczego schroniska, w którym przywitała nas w przemiłym salonie
grupa budowlańców przy partyjce pokera, suto zakrapianej złocistym
napojem... Całe szczęście, że nazajutrz opuszczali schronisko i
Jelenią Górę. Będziemy więc od piątku całkiem sami w pięknym
pensjonaciku! Sąsiedztwo kilku panów nie przeszkodziło nam w
kolejnym opowiadaniu i czytaniu strasznych historii, które wieczorem
po ciemku wywołują dreszcze u większości obozowiczów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz