Solec – Bydgoszcz
– Jelenia - Szklarska
Zgromadzeni na soleckim
rozkopanym dworcu z obawą patrzyliśmy na siebie i w stronę
Torunia, czy przyjedzie pociąg, ponieważ remonty w Solcu sięgają
zenitu. Przy pożegnaniu nie było łez. Zaskoczenie spotkało nas na
trasie Bydgoszcz - Jelenia Góra, ponieważ okazało się, że musimy
spędzić długą noc dziesięcioro w jednym przedziale...
Zmęczeni dojechaliśmy
do Jeleniej. Tam czekał na nas nieklimatyzowany autobus PKP (jeszcze
się nie dorobili pociągu do Szklarskiej Poręby), który zawiózł
nas w pobliże schroniska "Wojtek". W Szklarskiej spędzimy
trzy niezapomniane dni i noce.
Teraz kilka słów o
obozowej brygadzie. Dziewczyny: Iga, Ola, Zosia - to zeszłoroczna
ekipa, dołączyły w tym roku Daria i Angelika. Chłopaki: dwa
Franki, Stasiu, Krzyś i Kuba (również starzy obozowi wyżeracze).
W tym roku przez ponad tydzień wędrują z nami goście z Norwegii:
Jasiu i Antek, którzy dołączyli do nas z tatą Adamem. Jak się
później okaże, czarny Mondeo na skandynawskich numerach będzie
nam bardzo pomocny w logistyce obozowej.
Po krótkim odpoczynku w
ładnym schronisku (lub "pensjonacie" czy "ośrodku",
jak twierdzą niektórzy), udaliśmy się na dłuuuugi spacer do
centrum kurortu oraz nad wodospad Kamieńczyk. Tam niektórzy byli
zdziwieni, że trzeba założyć kaski, ale to tylko dlatego, jak
twierdził pan Adam, że niektórzy mogą rzucać do wąwozu monetami
(zamożni turyści) lub kamieniami (tacy sobie turyści, jak np. Kuba
i Stasiu) i szkoda by było zarobić guza...
Po powrocie do
schroniska nie trzeba było nas długo zachęcać do snu. Jutro
kolejny dzień pełen wrażeń...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz